“W pierwszym spotkaniu z Realem Sociadad ekipa z Lille po emocjonującym meczu, zakończonym wynikiem 0 – 2 na wyjeździe. Kibicie w całej Europie zastanawiają się czy po takiej kompromitacji drużyna z San Sebastian jest w stanie się podnieść. Przekonamy się już 18 marca”
Spotkanie Lille i Realu Sociedad było bardzo emocjonujące. Chociaż przez pierwszą połowę dominowali Francuzi, co dało bramkę Ikone w 35 minucie to po tym wydarzeniu trener drużyny przyjezdnej nakazał ultra-ofensywę, co zmusiło Lille do murowania się w polu karnym. Pod męczenie Hiszpanów próbowali wykorzystać Sanches i David którzy przeprowadzili kontrę, lecz tym razem interweniował bramkarz. Po tej akcji, już do końca spotkania Isak i spółka prowadzili oblężenie bramki gospodarzy, które zakończyło się bramką Oyarzabala w 87 minucie. Końcowy rezultat dwumeczu to 3 – 1 dla drużyny Phila Coulsona.
Po takim spotkaniu teoretycznie powinnyśmy na chwilkę odsapnąć jednak nic bardziej mylnego – 21.03 zmierzy się PSG i LOSC Lille. Drużyna z Paryża ma w prawdzie 7 pkt przewagi ale po porażce na początku sezonu, będą chcieli pokazać kibicom że środki z transferów nie idą na marne. Przenieśmy się więc na Parc des Princes.
Początkowo dominował gospodarz, jednak do czasu bo w 10′ Boadu zaskoczył Navasa strzałem z 15 metrów, który był jednak oddany perfekcyjnie w lewe okno. Kostarykanin nie miał szans – Prowadzenie obejmuje ekipa Filipa. Do 45 minuty meczowej drużyna Mauricio Pochettino rozgrywała piłkę pod polem karnym. W 69′ po znakomitej wymianie podań z Stanleyem, Bamba wpakował piłkę na krótki słupek znowu nie dając szans Keylorowi. Po tym spotkaniu prasa na całym świecie rozpisywała się o sensacji-rewelacji, a EA nagrodziło Boadu kartą “Hero” za niesamowity występ.
Po tych dwóch ciężkich spotkaniach piłkarze mieli w pełni zasłużony tydzień odpoczynku. Pierwszego kwietnia, władze ligi opublikowały kandydatów do miana POTM, który chyba jest chyba nieśmiesznym żartem ponieważ każdy z ofensywnego kwartetu LOSC Lille wykręcił lepszy wynik niż każdy z kandydatów. No ale cóż – decyzja zarządu jest rzeczą świętą.
Następnym spotkaniem była konfrontacja z Nantes które mimo znienawidzonej przez wielu taktyki 5-3-2 mogło zostać wyjaśnione w 32′ jednak Jonhatan David chybił. Ale jak wiemy, co się odwlecze, to nie uciecze i piłkę do siatki w 42 minucie wpakował Renato Sanches. Po tym trafieniu, nie działo się już nic wartego uwagi. Poniżej widzicie tabelę w trakcie 31 kolejki:
Dobra, to już tyle na dzisiaj. Zanim się jednak z wami pożegnam, to chciałem wyjaśnić jedną kwestię. Po pierwsze, to ja nie gram tych spotkań na amatorze, tylko od początku na klasie światowej, chociaż po symulacji z PSG chyba przerzucę się na legendarny. Poza tym chciałem wam gorąco podziękować że chce się wam czytać tą karierkę, mimo że mamy końcówkę lipca.
Pozostało mi życzyć wam tylko miłego dnia!