Wczoraj ruszył okres TOTS i wielu graczy, w tym ja sam, otwierało zostawione paczki. Udało mi się zdobyć niebieską kartę i mogę jasno powiedzieć – mimo że overall na to nie wskazuje, jest naprawdę super!
Piątek, godzina 19:02. Otwieram kolejną paczkę z 12 zostawionych na TOTS – 2x 81+. Widzę sygnalizację walkoutu – tętno idzie w górę. Widzę niebieską oprawę paczki, jednak wciąż nie wiem czy to TOTS czy karta UCL. Jednak gdy paski po bokach są granatowe, a nie błękitne, już wiem – trafiłem pierwszego TOTSa w FIFIE 21! Już w myślach widzę flagę Polski, Francji, Anglii, jednak moim oczom ukazuje się flaga… Portugalii. Już wiem, że będzie to karta z TOTS EFL. Pozycja ŚO, Bolton, czyli najniższa liga w Anglii. Ricardo Santos jest jednak FENOMENALNY, rozgrałem nim kilka meczów w Division Rivals, i ta karta jest chora! Ciężka do połączenia, ale warto.
Portugalczyk ma 84 tempa, które podwyższyłem mu stylem gry. Statystyki fizyczności oraz obrony też nie wyglądają najgorzej. W jednym z meczów mierzyłem się z Ronaldo Nazario w wersji baby – nawet piłki nie powąchał! Santos z miejsca stał się moim ulubionym obrońcą i zacząłem wielką remontadę składu, byle tylko go zmieścić. Jest szybki, ma super przyspieszenie, troszkę gorsze pracowitości (Średnia/Średnia) i gwiazdki (3* słabszej nogi (lewa) i 2* sztuczek), ale wciąż na moim poziomie jest to fenomenalny obrońca.
Moja niebieska karta ma również dobre statystyki in – game. Między innymi 99 zwinności i opanowania! Mało który obrońca ma te statystyki ocenione powyżej 90, a on otrzymał maksymalną ocenę. To sprawia, że potrafi szybko się obrócić, zrobić płynny odbiór, czy nie faulować w polu karnym, bo wszyscy wiemy jak sędziowie w tej edycji gry sobie poczynają. Stamina 91 i Siła 99 – kolejne boskie statystyki. Czyli nie dość, że jest zwinny, nie dość, że wytrzymały, to na dodatek jeszcze supersilny! Obrońca – marzenie, szkoda, że z takiej ligi, ale mówię – mamy wielu świetnych Portugalczyków – Bruno Fernandes, Renato Sanches, Ricardo Pereira, Cristiano Ronaldo… Multum! Dlatego, dla chcącego nic trudnego – ja Ricardo Santosa absolutnie polecam, zwłaszcza dla graczy grających w niższych ligach – facet nie dość że odbierze napastnikowi przeciwnika piłkę, to jeszcze wgniecie go w ziemię, a następnie jeszcze szybko pobiegnie i dogra do wychodzącego napastnika. Niepozorna bestia, ukryta w Portugalczyku, rozniesie przeciwników w pył!