Czekaliśmy na niego zaledwie dwa miesiące – i jest, wielki Robert Lewandowski. Król strzelców La Liga melduje się jako najlepszy zawodnik tej ligi w październiku! Po prostu król bez konkurencji.
Robert Lewandowski został całkowicie zasłużenie piłkarzem miesiąca w La Liga. Już nawet nie ukrywam i nie robię clickbaitów w tytule, ale po prostu dumnie zaznaczam, że tą nagrodę zdobył Polak. To jego pierwsza nagroda dla zawodnika miesiąca w lidze hiszpańskiej. Niech tylko ktoś mi powie, że nie zasłużył, bo zasłużył naprawdę jak nikt inny! W październiku zdobył 5 bramek i zaliczył asystę, co jest niewątpliwie dowodem, z kim my do cholery mamy do czynienia.
Gdzie jest Benzema? No właśnie – w łóżku z kontuzją, a jak grał, to nie grał zbyt dobrze. Tak wygląda jego początek sezonu. 5 bramek i 1 asysta w całym sezonie, a Robert 5 bramek i asystę zdobył tylko w październiku. Pokazuje to tylko, kto jest bardziej pewnym, i lepszym napastnikiem. Dziś do Lewandowskiego porównywać się statystykami może jedynie Erling Haaland z Manchesteru City, z którym Lewandowski będzie walczył najpewniej o Złotą Piłkę i Złotego Buta.
Nasz rodak tą drugą nagrodę za sezon 21/22 odbierze w środę. Będzie to jego drugi złoty but w karierze. Nie wykluczam, że możliwe, że zdobędzie także trzeciego, bo maszyna się naprawdę rozkręca – 13 branek jest już na jego koncie.
Przejdźmy jednak do samej karty POTM. Zawodnik miesiąca to miłe wyróżnienie, ale nie owocujące w wielkie ulepszenia karty. Robert otrzymał fajną kartę, z ekstra strzałami, lekko ulepszonym tempem czy lepszym dryblingiem – to najważniejsze, co interesuje nas u napastnika. Problemem dalej jest tempo i zwinność, ale musicie mi uwierzyć, że w tej edycji gry aż tak bardzo u napastnika się na to nie patrzy. Dacie Robertowi styl gry “Jastrząb”, to będzie on miał dobry styl biegania – przedłużony, czyli lenghty, a w dodatku po prostu ulepszone tempo, strzały i fizyczność.
Co jak co, trzeba jednak przyznać, że Elektronicy zaszaleli nieco z wymaganiami za Polaka. Składów 86 i 88 nie wyciągnę od razu, a dla wielu priorytetem nie jest wcale robienie Polaka. Wyzwanie kosztuje wreszcie aż 260 tysięcy. Jeśli Lewy byłby do zdobycia za połowę tej ceny, brałbym go z przyjemnością. Niestety, przy tak wygórowanych wymaganiach, pewnie mało osób się na niego skusi. No, ale cóż – ważne, że jest wyróżnienie!
Brawo Robert! Czekamy na dzisiejszy mecz z Almerią i jeszcze kilka bramek!